9 sierpnia 1136 roku potężna, słowiańska flota dotarła do wybrzeży skandynawskich. W jej skład wchodziło około 650 okrętów z których, wedle przekazów, zeszło na ląd 35 000 ludzi i 1600 koni. Być może liczby te są przesadzone, niemniej słowiańscy najeźdźcy doszczętnie złupili i spalili bogate miasto Konungahelę, przeciwko któremu wyprawę zorganizowano. “Wzięli oni wszystkich, mężczyzn i kobiety. Zabili wielu, mianowicie tych którzy byli ranni albo zbyt młodzi do transportu. Następnie zagarnęli wszystko, co było w grodzie. Zakończywszy rabunek puścili miasto z dymem i po dokonaniu przeglądu swych wojsk wzięli cały lud jako łup i podzielili go na łodzie”. W tym czasie łupieżcze wyprawy Wikingów należały do odległej przeszłości, 9 lat po tych wydarzeniach tysiące ich francuskich potomków z Normandii zginą w II wyprawie krzyżowej, zakończonej całkowitą klęską chrześcijan. Ci, którzy pozostali na północy Europy prowadzili między sobą wyniszczające wojny klanów.
Author: Maciej Polak
Maria de Rohan-Montbazon de Chevreuse (1600 – 1679)
Podczas wieczornego spaceru w ogrodach Amiens, w maju 1625 roku, George Villiers – książę Buckingham zaciągnął Annę Austriaczkę, żonę Ludwika XIII w krzaki, ale chyba zbyt dziarsko zabrał się do dzieła, gdyż królowa głośno krzyczała, zbiegła się świta i zrobiło się niemiło. Ludwik XIII nie był specjalnie zadowolony, wcześniej dotarły do niego relacje o szamotaninie między Anną a księciem podczas schadzki w ogrodach Luwru, co przyspieszyło wyjazd Buckinghama z Francji. Buckingham był chodzącą katastrofą, większość przedsięwzięć, w których miał głos decydujący, kończyła się klęskami i porażkami z powodu nieudolności albo skandalicznego zachowania, co nie przeszkodziło mu być faworytem dwóch królów (w tym prawdopodobnie kochankiem Jakuba I). Był piękny i pięknie tańczył, i czegóż chcieć więcej przy prowadzeniu spraw państwowych, źródło wspomnianych klęski z pewnością leżało w czarach, dlatego zasypano je zabijając książęcego astrologa – doktora Lamba.
Zapomniany polski mnemonik
„Metoda jego, zwłaszcza kiedy ją sam wykładał, najświetniejsze miała powodzenie. Jakoż wzywany był i zarzucony z tego powodu mnóstwem lekcyj, we wszystkich klassach społeczeństwa. A chociaż nie zwykł nigdy z tego się chełpić, wiadomo jednak, że uczniami jego byli nie tylko synowie najpierwszych rodzin cudzoziemców i współrodaków, jako to: Czartoryskich, Branickich, Krasińskich, ale i rodzin panujących.„
(Pelagia z Świętorzeckich Stefanowiczowa; czasopismo „Kłosy”, 21 listopada 1874)
Antoni Jaźwiński zmarł prawie 150 lat temu. Jego popularna w niemal całej Europie i w gruncie rzeczy bardzo prosta i intuicyjna metoda zapamiętywania informacji popadła w zapomnienie wraz z nim. Jej skuteczność została wielokrotnie potwierdzona, stosowano ją z powodzeniem w wielu placówkach oświatowych. Dziwić może, że więcej uwagi poświęcamy różnym zabijakom i klęskom narodowym, a ludzi takich jak Antoni Jaźwiński traktujemy jak ciekawostkę co najwyżej.