Dziękujemy się z państwem…

Pośród arystokracji emigrowanie było w dobrym tonie, emigrować wypadało. W roku 1789 niczyjemu życiu jeszcze nic nie zagrażało. Jeszcze nikt nie przeczuwał, czym “to wszystko”,  jak mawiano, się skończy. Zresztą “wśród wrogów rewolucji panowała wówczas dość powszechna opinia, że “to wszystko” (…) nie może się utrzymać.” Zapanowała moda na emigrację, połączona z modą na ignorancję w temacie przemian i rewolucji. “Do szyku należało mówić o tych sprawach tonem kobiecym, a zajmowanie się polityką uważano, czy też udawano, że się uważa za “pedanterię”; czytanie gazet i dowiadywanie się o wydarzeniach dnia było “śmiertelnie nudne”, a śledzenie debat Zgromadzenia Narodowego – “a fe!”. Wypadało mieć “wstręt” do tego i nie wymawiać tej nazwy bez “udawanego obrzydzenia”. Takim to sposobem znaczna część tych, którzy mogli mieć realny wpływ na prace legislacyjne i na rozwój wypadków, sama się tego wpływu pozbawiła. Powszechne wśród arystokracji przekonanie, że kto nie emigruje, ten jest zdrajcą, przyczyniło się do stopniowego usuwania stronników dawnego porządku ze wszystkich stanowisk, a w opinii wielu emigrujących, w konsekwencji do upadku tronu i późniejszego terroru. Oczywiście powód to nie jedyny i nie najważniejszy, jak w przypadku jeżeli nie każdej, to przynajmniej większości katastrof nie ma jednego jej powodu, zawsze jest to splot przypadków i szczególnych okoliczności.
Czytaj dalej

Alchemia w Wieku Rozumu

Na początku lat ‘20. XVIII wieku sąd w Lipsku rozpatrywał bardzo dziwny spór. Powodem był hrabia Fryderyk Karol von Erbach, pozwaną – żona, z którą się rozwodził – Anna Zofia. Jednak nie o rozwód chodziło, a o tajemniczego gościa, który pewnego wieczoru zjawił sie na zamku Tankenstein w Odenwaldzie, gdzie hrabina mieszkała. Nieznajomy „poprosił ją oprotekcyą i schronienie, twierdząc iż kurfirst Palatynu ściąć go kazał. Zpoczątku nie chciano go przyjąć, ponieważ brano go za kradnącego pokryjomu zwierzynę; wreszcie jednak hrabina kazała mu wskazać pokój i ludziom dać baczenie.” Po kilku dniach pobytu podziękował za gościnę “i oświadczył, iż przez wdzięczność jej srebrne naczynia na złoto zamienić jest gotów. Posądzono go o zamiar oszukaństwa i za obietnicę podziękowano, na usilne jednak prośby, hrabina mu wręczyć kazała jeden puchar srebrny i pilnować go ściśle.” Nieznajomy spisał się wybornie, oddając hrabinie sztabę złota, które okazało się być najczystszej próby. Zamienił jeszcze kilka srebrnych przedmiotów na złote sztaby i oddalił się z zamku. Gdy wieści o tym dotarły do hrabiego, zażądał on połowy rzeczonego złota, jako że zamek ciągle należał do niego. W roku 1725 sąd w Lipsku orzekł: “Ponieważ naczynia srebrne były własnością hrabiny, chociaż więc zamieniły się na złoto, własnością jej pozostać powinny.” (Putonei Enunciata et consilira juris. Lipsiae. 1733 T.II, pag 677. Guldenfalk’s Transmutations-Geschichten S. 54)

Czytaj dalej

Bourdaloue

W XVIII-wiecznej Europie nie było toalet publicznych. Nie posiadały ich i salony. Na balach, w teatrze i podczas wizyt potrzeba ulżenia naciskom ciała, domagającego się wypróżnienia musiała być szczególnie dotkliwa dla kobiet. Oczywiście jak w przypadku każdej ludzkiej potrzeby, wcześniej czy później musi znaleźć się sposób na jej zaspokojenie. Naturalnie sposoby zaspokajania są różne w różnych dziedzinach życia, nawet w obrębie jednego obszaru natrafić możemy na rozmaite recepty.

Czytaj dalej