Zapomniany polski mnemonik

Metoda jego, zwłaszcza kiedy ją sam wykładał, najświetniejsze miała powodzenie. Jakoż wzywany był i zarzucony z tego powodu mnóstwem lekcyj, we wszystkich klassach społeczeństwa. A chociaż nie zwykł nigdy z tego się chełpić, wiadomo jednak, że uczniami jego byli nie tylko synowie najpierwszych rodzin cudzoziemców i współrodaków, jako to: Czartoryskich, Branickich, Krasińskich, ale i rodzin panujących.

(Pelagia z Świętorzeckich Stefanowiczowa; czasopismo „Kłosy”,  21 listopada 1874)

Antoni Jaźwiński

Antoni Jaźwiński

Antoni Jaźwiński zmarł prawie 150 lat temu. Jego popularna w niemal całej Europie i w gruncie rzeczy bardzo prosta i intuicyjna metoda zapamiętywania informacji popadła w zapomnienie wraz z nim. Jej skuteczność została wielokrotnie potwierdzona, stosowano ją z powodzeniem w wielu placówkach oświatowych. Dziwić może, że więcej uwagi poświęcamy różnym zabijakom i klęskom narodowym, a ludzi takich jak Antoni Jaźwiński traktujemy jak ciekawostkę co najwyżej.

Czytaj dalej

Uwielbiam leżeć w towarzystwie – XVI-wieczna gospoda

Kiedy w połowie XVI wieku Philipp Hainhofer – kupiec i dyplomata, wdał się w rozmowę z polskimi posłami odnośnie interesujących go, jako człowieka podróżującego po Europie, szczegółów z życia i zwyczajów, wcale nie był zdziwiony i zaskoczony tym, że kiedy w gospodzie, w której się zatrzymali, nie było dostatecznie dużo miejsca na wystawny bankiet, kazali oni wyburzyć ścianę dzielącą ją od przyległego domu. Dzięki temu miejsca znacząco przybyło i zabawa się udała. Do kogo należał dom – tego nie wiemy, ani tego, czy jego właściciel brał udział w bankiecie. Tak daleko posunięta ingerencja nie była czymś nadzwyczajnym, jeżeli tylko goście mieli wystarczające zasoby finansowe dla jej przeprowadzenia. Dla królewicza Władysława Wazy książę w Modenie też wyburzył ścianę gospody, dzielącą ją od jego pałacu, by ten przez kilka dni pobytu nie musiał nadkładać drogi do stołu i by wszystkim było miło. Słudzy Mikołaja Radziwiłła wynajęli, przed przybyciem swego pana do Braniewa, całą gospodę pana Barszcza i nakazali jej gruntowną przebudowę. Pan Barszcz z pewnością był zadowolony, jako i pan Radziwiłł zapewne. Oczywiście na gości mniej zasobnych czekały zgoła inne sytuacje, związane z pobytami w gospodach.

Czytaj dalej

Rycerz za dwa kurczaki

Dwoje kurcząt białych za każdego – to okup za zwolnienie z kilkumiesięcznego uwięzienia dwudziestu pięciu młodych, dobrze urodzonych obywateli Padwy, po przegranej wojence z Wenecją. Niewygórowana cena. Zwyczajowo za oswobodzenie jeńców pobierano wyższe opłaty w które wliczano koszty ich utrzymania wraz z doliczoną prowizją, oraz stosowną kwotę manipulacyjną, adekwatną do pochodzenia, statusu społecznego, bądź innych zalet uwięzionego. Wyznaczenie tak niskiego okupu, mizernego i znikomej wartości materialnej było bardzo znaczące, urągało płacącym, którzy z pewnością byliby o niebo bardziej usatysfakcjonowani mogąc za swych ludzi zapłacić, jak to się dziś popularnie mówi, okrągłą sumkę.

Czytaj dalej