Home » Marginalia » Zbuntowani higieniści

Zbuntowani higieniści

Henryk IV wpadł w przerażenie na wieść o tym, że jego minister skarbu Maximilien de Béthune de Sully (1560-1641), po którego posłał, bierze właśnie kąpiel. Król, „gdyby był wiedział o pana stanie, przybyłby tu osobiście” - mówi mu królewski wysłannik i stanowczo, wraz z całym otoczeniem, nakłania ministra, by w trosce o swe cenne dla Francji życie nie opuszczał domu, a sprawy państwowe będą mu przekazywane przez specjalnego posłańca. Naradzano się, co począć, zasięgnięto opinii królewskiego lekarza, pana Du Laurenes. Ten potwierdził obawy dostojników, przedstawiając wyjście z domu po kąpieli jako rzecz wysoce ryzykowną, której skutki mogą doprowadzić do śmierci. Król nakazał ministrowi dokończenie kąpieli i kategorycznie zabronił wychodzenia z domu do końca dnia. Był maj roku 1610.

Możemy tylko domyślać się powodów, dla których de Sully poważył się na tak niebezpieczny i desperacki krok, jakim było zanurzenie się w wodzie. Kontakt z wodą był niezwykle groźny dla ludzkiego ciała. Zatroskany król zdawał sobie sprawę z powikłań, które mogą wyniknąć jeszcze kilka dni później i napisał do swego znakomitego dworzanina: „Rozkazuję panu oczekiwać go jutro w nocnym odzieniu, sznurowanych bucikach czy domowych pantoflach, szlafmycy, aby nie inkomodować pana po ostatniej kąpieli.”

Straszliwe i przerażające płyny wewnętrzne.

Wiadomo było ludziom XVII wieku, że ciało ludzkie jest porowate i różne substancje z łatwością mogą do niego przenikać, jak również wydostać się z niego. W szczególności przy kontakcie z wodą należy zachować najwyższą ostrożność. Do zachowania czystości przeznaczone były inne środki, na co dzień bezpieczne jest mycie wodą wyłącznie twarzy i rąk, resztę ciała należy przecierać suchą materią, pudrować i perfumować. Należy też zmieniać koszule. Woda, substancja zdradziecka i podejrzana, wnika do organizmu i zaburza jego humory – żywiołowe płyny i dziwaczne siły (pierwotnie śluzy, krew i żółć). Mają one moc wpływania na nasze stany wewnętrzne które, pobudzone, wzmagają humory.

i to iest uwagi godne, że humory złe nie tylko są pobudkami passyi, i pochop im dawaią; ale też i wzaiemnie, przez iakąś sympatyą, passye bywaią zapałem i silnym humorów złych pomnożeniem: i znowu, humory zapalone a wzmogłe przez passye, bywaią zapaleniem i wzmożeniem passyi.1

Wiara w pokrętnie działające humory trwała jeszcze przez niemal cały wiek XVIII, w którym stosunek do wody poważnie się zmienił. Do zaburzeń równowagi humoralnej w ciele może też dojść z powodów moralnych, przynajmniej duża swoboda w fantazjowaniu na temat nie do końca zgłębionych sił ciała musiała powiązać je z odpowiednią kazuistyką. Dlatego ci,

Ktorzy bowiem niewstrzemięźliwie żyią, ci sobie dzień w dzień cokolwiek niestrawnego humoru przyczyniaią: który humor żyłami się rozchodząc, całe ciało iakoby gębkę napuszcza.

Zaczym o ieden lub drugi rok, tak się częstokroć wielka złego humoru moc w ciele zbierze; iak wiele się w naczyniu dwóchiet uncyi, albo czterech kuflach, zaledwie zmieścić może. Te złe humory na koniec za czasem gniją, i śmiertelne przynoszą choroby: zkąd wielka bardzo część ludzi przed czasem ginie.” 2

Dobrym lekarstwem na niemal wszystko jest puszczanie krwi, w której to zalega najwięcej „złych humorów„, jednak i ono nie może zawieść przy nieodpowiednim życiu.

„Zwykli ludzie gdy sie nábierze złych w ciele humorow/ y krew sie pocznie psowáć/ ábo iey też názbyt bedzie w człowieku/ że puszczádłem każą sobie krwi umniejszyć y upuscić/ za ktorym upuszczeniem do zdrowia przychodza/ iednak też czásem yto krwi upuszczenie nic nie pomaga do zdrowia. Záchorzał bárdzo Piotr/ nábrał przy złym towárzystwie zlych humorow/ ktore go do śmierci przyprawowáły/ bá y w śmierć duszną wprawiły” 3

Francois Blondel - 1688

Francois Blondel – 1688

Woda wsączająca się do ciała podczas kąpieli naraża je na szwank nie tylko poprzez swoje wpływy fermentujące, otwiera niezliczone pory – szczeliny, przez które wnikają choroby. Dlatego jej w miarę możliwości unikano, a czystość, której wymogi wbrew pozorom były jasno określone i przestrzegane, wiązała się bardziej z określonym rodzajem ubioru i zachowaniem. W szczególnych przypadkach kąpiel jednak działała, przy zachowaniu wielkich środków ostrożności, leczniczo; właśnie poprzez – jakbyśmy to dziś nazwali – inwazyjne właściwości wody. Może ona ułagodzić humory, rozpuszczać kamienie, zmiękczyć wyschnięte ciała. W przypadku noworodków jest koniecznym zabiegiem pomagającym w pierwszych chwilach życia.

Pamiętajcie także – gdy kości jego członków miękną na skutek ciepłej kąpieli, w której go zanurzyliście, nadać każdemu z nich łagodnym ruchem kształt i prawidłowe położenie, konieczne do stworzenia doskonałej całości.” ( S de Saint-Marthe, La Maniére de nourrir les enfants à la mamelle, Paris 1698)

Po kąpieli jednakże należy nowo narodzonemu człowiekowi wzmocnić skórę i zatkać niebezpieczne pory przez rozsmarowanie na jego ciele zmieszanego z winem popiołu z małż lub popiołu z rogu wołów, oliwy z solą. To pozwoli ciału okrzepnąć i odpowiednio zaschnąć. Po tym zabiegu wszelkich kąpieli i kontaktów z wodą należy zaniechać na co najmniej kilka lat, a najlepiej na zawsze, o ile nie zajdzie medyczna konieczność jej zażycia.

Nowe czasy – nowe figle

Wiek XVIII przyniósł wiele zmian społecznych i obyczajowych. Rozprężenie obyczajów po tłamszących rządach Ludwika XIV (zm.1715), zwłaszcza ostatnich lat, kiedy uległ wpływowi dewotki de Maintenon, było naturalną konsekwencją pełnego hipokryzji ukrywania „drugiego życia” dworu. Arystokracja dworska prowadziła marionetkowe życie; być może ryzykowna jest teza, że wspaniały rozkwit sztuki konwersacji i kultury jest w gruncie rzeczy produktem upadku. Upadku roli arystokracji w życiu kraju i zgniecenia niezależnych opinii, czego przykładem jest kompletna degradacja historiografii za Króla Słońce, sprowadzonej do narzędzia potakiwania władzy. Również Oświecenie nie zaczęło się we Francji, wolna myśl przenikła z Anglii. Uwolnienie z krępujących więzów dało o sobie znać tak w sferze rodzącej się współczesnej nauki, jak i obyczajowości.

Od 1755 roku, dzięki akademii w Dijon, kąpiel staje się ważkim zagadnieniem medycznym. Jednak w pracach teoretycznych dominują upajające skutki gorących kąpieli i wewnętrzna mechanika organizmu, „Gorąca kąpiel przynosi ulgę, gdyż wprawia w obieg humory. Taka jest jej podstawowa zaleta”. Zimna woda natomiast wzmaga tężyznę i pobudza siły organizmu. Pismo „Mercure” z 1724 roku opowiada historię pewnego dzielnego mnicha walczącego ze śmiercią za pomocą lodu i zimnej wody. Wezwany do umierającego

Przyłożył mu umoczony w wodzie z lodem ręcznik na twarz; śmierć jeszcze szydziła z poczciwego kapucyna i dzierżyła mocno pacjenta. Wreszcie rozgniewany kapucyn kazał przynieść sobie osiem funtów lodu w kawałku i natarł żołądek i brzuch chorego: Do kroćset, śmierć dała za wygraną, pacjent odkorkował się od góry i od dołu, otworzył oczy, poznał wszystkich obecnych i bez ceregieli napił się wody.”

Guts Muths - "Gimnastyka dla młodych" - 1793

Guts Muths – „Gimnastyka dla młodych” – 1793

Kąpiele z wolna, z oporami zyskują sobie umiarkowane uznanie. Są wyrazem ekstrawagancji i nowej wykwintności. Jeszcze nie wiąże się ich ściśle z pojęciem czystości, to zacznie się dziać pod koniec wieku. Czystość to ciągle przede wszystkim bielizna i koszule. Ciągle trwa wiara w to, że woda wnika do wnętrza ciała, ale rzadsze są wielkie epidemie i choroby, woda zmienia swój status. „Młodzi ludzie kąpią się da przyjemności, a inni biorą kąpiel dla zachowania zdrowia” – mówi Richelet w 1728 roku, w „Encyklopedii” z 1751 roku pojawia się opis nowego, ekscentrycznego mebla służącego rozrywce – wanny. Jednak „kąpieli mających na względzie zapobieganie chorobom, rozkosz zmysłów, czystość nie zaleca się zimą. Wiosna i lato są tu najbardziej sprzyjającymi porami roku” (Le Médecin des dames – 1772). Luksus kąpieli, w szczególności ciepłej, nie jest jeszcze powszechny, dotyczy głównie wąskiej grupy wyuzdanych arystokratów.

Zbuntowani higieniści

Ancien régime dobiegał końca, wraz z nim jego coraz mocniej dostrzegana sztuczność. Mieszczaństwo obywa się bez perfum i pudru, coraz więcej wiadomo o ludzkim organizmie. Na scenę płochliwie jeszcze zaglądać zaczyna zagadnienie wychowania fizycznego. Trochę z przekory wobec arystokracji, trochę z rodzącej się mody na prostotę w pismach higienistów, pojawia się nacisk na zimne kąpiele wzmacniające ciało, jego tężyznę i poprawiające mechanikę. Oczywiście, jak i sprośne w intencjach kąpiele ciepłe nie są od razu przyjęte jako powszechna praktyka.

Każdy ma jakąś regułę w stosowaniu kąpieli: jedni kąpią się co tydzień, inni zaś co dziesięć dni, jeszcze inni raz na miesiąc, a wielu raz do roku przez osiem lub dziesięć dni z rzędu, w najwłaściwszym po temu czasie” (M. Dejean, Traité des odeurs, Paris 1777)

Kąpiel w rzece - XVIII w.

Kąpiel w rzece – XVIII w.

Poklask zyskują sobie brawurowe kąpiele w rzekach. Ci, którym do rzeki za daleko, mogą skorzystać z niecodziennych udogodnień; hrabia de Milly przedstawił Akademii mechaniczną wannę do zimnych kąpieli w 1776 roku. Woda w niej wprawiana była w ruch tak, by naśladowała prąd rzeki, co kumulowało naciski zimna i wody, wprawiając kąpiącego się w nieustanne wstrząsy i szoki. Wynalazek „wzmaga oddziaływanie wody na powierzchnię ciała, wywołując w ciągu kilku minut zanurzenia więcej skutków, niż uzyskiwano by przez kilka dni za pomocą zwykłego sposobu.” Zimna kąpiel to jednak wyzwanie, często coś co wszyscy chwalą a nikt tego nie praktykuje, jak pani de Maraise która po długich rozmowach z wziętym lekarzem Tissotem (1728-1797), na marginesie powiedzmy – godne polecenia są jego przezabawne pisma o szkodliwości masturbacji, stała się rzeczniczką zimnych kąpieli, sama jednak zdecydowała się wykąpać w rzece (i w ogóle pierwszy raz w życiu) 15 lat po ich pierwszym spotkaniu. Później kąpała się raz czy dwa razy w roku. 12 września 1812 roku napisała w liście do przyjaciela:

28 ubiegłego miesiąca przyszedł pana do mnie w chwili, gdy wychodziłam załatwić rozmaite sprawy, między innymi właśnie trzecią kąpiel tegoroczną w rzece, na co nie znajdowałam czasu od 1809 roku.”

Bez wątpienia ludzie XVII i XVIII wieku mieli nieco inną wrażliwość na zapachy niż my. Większość tego co nazwalibyśmy smrodem, była neutralną częścią otoczenia, jak pitagorejska muzyka sfer, dźwięk który towarzyszy nam przez całe życie od narodzin aż do śmierci, którego nie słyszymy, a gdyby nagle znikł, usłyszelibyśmy jedynie jego brak. Możemy uważać że nasze normy czystości są lepsze, ale patrząc przez pryzmat współczesności nie zrozumiemy w pełni charakteru dawnego życia. Normy czystości i higieny są zmienne, tak jak i inne normy. A waga kąpieli niejednakowa nawet w naszym „nowoczesnym” społeczeństwie.

 

Maciej Polak

 


Źródła:

  1. Georges Vigarello  ”Historia czystości i brudu”  Warszawa 2012
  2. ilustracje – wellcomeimages.org

Przypisy:

  1. Luigi Cornaro, Leonardus Lessius „Nauka zdrowia to iest, skuteczny sposob, ktorym się zdrowie dobre i zycie, a przytym zmysłow, rozumu i pamięci calosc, az do ostatniey starosci dochowac moze” Lwów 1765, str.186-187
  2. tamże, str. 139-140
  3. Marcin Hincza „Matka bolesna Marya, To iest: Tlumaczenie meki Pana Chrystusowey …” Kraków 1665, str.719