Strona marginalna

Antoni Sozański - "Ciekawe szczegóły z literatury i bibliografii tudzież z innych umiejętności" - rok 1884

Można też i w sposób rozbrajająco szczery, chociaż zakamuflowany, oznajmić czytelnikowi, że wstępy nas nie obchodzą, czy też większej wagi do nich nie przywiązujemy.Antoni Sozański – „Ciekawe szczegóły z literatury i bibliografii tudzież z innych umiejętności” – rok 1884

Wstępy zazwyczaj są pisane na końcu, kiedy wszystko inne jest napisane. Bo wstęp to taki element zwyczajowy publikacji, który trzeba dodać żeby było elegancko, a i tak często ludzie go pomijają, albo pobieżnie przeglądają. Wielokrotnie spotykałem się ze wstępami w których autor napisał, o czym nie będzie pisał. Czym się nie będzie zajmował, co go nie interesuje,  co zostało już powiedziane zupełnie gdzie indziej i o czym nie jest ta książka, bądź publikacja. To też taki element zwyczajowy publikacji, ale my go tutaj zwyczajowo zignorujemy.

Terminem „marginalia” zwykło się określać średniowieczne bazgroły na marginesach ksiąg, drobne notki i odnośniki, choć coraz częściej rozumie się przez nie poboczne ilustracje, dziwaczne upiększenia szalonych skrybów; ogólnie – wzbudzający zainteresowanie dodatkowy element obrazkowy.”Marginalia” czyli coś, co nie jest zasadniczo, kluczowo ważne dla wywodu, bez czego dzieło mogłoby się obejść. Piszę tu o sprawach, które nie są historycznie zasadniczo ważne, nie zmieniają ogólnego jej obrazu, nawiązując do pierwszego sposobu rozumienia terminu „marginalia”. Dlatego też tematyka średniowieczna, mimo że obecna, nie jest tu wcale najważniejsza.

Zapraszam do czytania,  komentowania i dzielenia się refleksjami.

 

Maciej Polak