Dwoje kurcząt białych za każdego – to okup za zwolnienie z kilkumiesięcznego uwięzienia dwudziestu pięciu młodych, dobrze urodzonych obywateli Padwy, po przegranej wojence z Wenecją. Niewygórowana cena. Zwyczajowo za oswobodzenie jeńców pobierano wyższe opłaty w które wliczano koszty ich utrzymania wraz z doliczoną prowizją, oraz stosowną kwotę manipulacyjną, adekwatną do pochodzenia, statusu społecznego, bądź innych zalet uwięzionego. Wyznaczenie tak niskiego okupu, mizernego i znikomej wartości materialnej było bardzo znaczące, urągało płacącym, którzy z pewnością byliby o niebo bardziej usatysfakcjonowani mogąc za swych ludzi zapłacić, jak to się dziś popularnie mówi, okrągłą sumkę.
Rzecz cała zaczęła się dosyć niewinnie i wręcz groteskowo. Oto bowiem w roku 1214, we włoskim Treviso urządzono “święto wesołości”, urządzano je zresztą cyklicznie i nie tylko w tym mieście, zapraszano w gościnę sąsiadów przybywających nader ochoczo. Święto roku 1214 miało okazać się inne.
Po ciągnących się przez długi czas awanturach z udziałem ludów germańskich i pretendujących do zwierzchnictwa nad czym się da boskich namiestników, włoskie miasta stały się czymś, co można by, mocno upraszczając sytuację przyrównać do greckich polis. Zdobyły sobie niepodległość, względną niezależność i zapewniły dobrobyt, sprytnie korzystając z nadarzających się sposobności.
“Zbytek i przepych były tego naturalnym skutkiem osobliwie pod sferą łagodnego nieba, gdzie zagrzana fantazyia unosi ducha do rozkoszy zmysłowych; ich publiczne święta miały wesołego życia i świetności cechę.” Wspomniana przez anonimowego autora “świetności cecha” objawiła się pod postacią sporych rozmiarów drewnianego zamku, postawionego poza murami miasta. Nie była to zwykła atrapa, czy makieta; wewnątrz służbę pełniło około trzystu najpiękniejszych młodych kobiet, z dobrych domów, bogato przyodzianych, twierdzę pysznie upiększono kosztownymi kobiercami, futrami i klejnotami. Szykowało się “nowe widowisko, wynalazku nader rzadkiego, by komu przyszedł do myśli. Widowisko to przedstawiać miało oblężenie zamku bożka miłości.” Rycerstwo kobiece wesoło przygotowywało się do oblężenia i szturmu. Gromadziło ciasta, cukierki i inne słodycze, które miały posłużyć za podstawowy oręż. Rycerstwo męskie, w liczbie kilku setek, oblegające zamek bożka miłości też nie próżnowało. Dzielni młodzieńcy, również starannie dobrani i z przepychem ubrani, poza wspomnianą powyżej bronią zbroili się dodatkowo w kurczaki z makaronem, pomarańcze i flakoniki z perfumami.
Najliczniejszą grupą, pośród dziarskich zdobywców, byli gospodarze – Wenecjanie, drugą poważną liczebnie grupą w połączonych siłach – Padwańczycy. W końcu, przy wtórze radosnej muzyki i gwarze rozweselonej widowni, straszliwa armia ruszyła do boju. Latające artykuły spożywcze gęsto plamiły bogaty przyodziewek walczących, “naypiękniejsze kobiety, o których wiedziano, że się w tym zamku znayduią, wołano po imieniu, nucono miłosne pieśni i takież sztuki przygrywała muzyka; owo zgoła, nie pomijano niczego, coby uiąć i przymusić było zdolne do poddania się walecznych obronicielek.” Wenecjanie, gwałtowniej niżby tego zabawa wymagała, szturmowali bramę drewnianego zamku. To wzbudziło do pewnego stopnia uzasadnione pretensje Padwańczyków. Sytuacja znacząco się pogorszyła, kiedy obie grupy sięgnęły po prawdziwą broń i od gróźb, zniewag i przepychanek przeszły do regularnej potyczki; zabawa w wojnę wojną się stała. Władze z wielkim trudem opanowały sytuację, święto przerwano, a rozdzielone grupy zapalczywych młodzieńców poprzysięgły sobie zemstę. Reprezentacja Padwy po powrocie w domowe pielesze, może dzięki wpływom, bądź co bądź większość dopuszczonych do zabawy stanowli wysoko urodzeni, może na fali wzajemnej niechęci obu społeczności, doprowadziła do wybuchu wojny. Dziwić może fakt, że rządzący, którzy teoretycznie powinni mieć więcej rozsądku, tak poważnie potraktowali młodzieżowe wybryki, niemniej po serii potyczek “woyna ta ukończyła się po bitwie pod Weneckim delle Bebbe przy ujściu rzeki Ecz; Wenecyianie trzymali go w oblężeniu; a przypuściwszy szturm zwyciężyli i 400 ieńców zabrali w niewolę.” Przywrócono pokój, a padwańskich prowodyrów spotkał los opisany na wstępie.
Obrona czci i honoru to bardzo ważna rzecz, tak jak plemienny patriotyzm. A to, że awantury, bijatyki i wręcz wojny wybuchają z błahych, jak by można sądzić, powodów jest jak najbardziej normalne pośród ludzi i zrozumiałe. Niezależne od czasów…
Maciej Polak
Źródła:
- Rozmaitości, 11 stycznia 1821, nr.4
- William E. Burgwinkle „Love for Sale: Materialist Readings
of the Troubadour Razo Corpus” - Reprodukcje - wellcomeimages.org