Home » Marginalia » Ludwik de Cahusac (1706 – 1759) w dobrym towarzystwie

Ludwik de Cahusac (1706 – 1759) w dobrym towarzystwie

„Był charakteru niespokoynego, nadto żwawy, i wiele wyciągaiący od swoich przyiaciół; delikatny i dbaiący o reputacyą, zbyteczna czułość pomięszała mu mozg, i tym skrociła podobno życie iego. Pochwała rownie iako i przygana, wzbudzały w nim żywość. Pewien żurnalista, wiele wychwalał operę Zoroastra, Cahusac obłapiwszy go rzekł: Ah! iakże ci nieskończenie iestem obowiązany! ty iesteś ieden człowiek we Francyi, ktory się odważyłeś przecie dobrze mowić o mnie…” 1

Pan Louis-Mayeul Chaudon (1737-1817), autor Dykcyonarza z którego zaczerpnąłem informacji o Ludwiku de Cahusac (1706-1759), nie wstrzymuje się absolutnie od sądów, ani też plotek i detali osobistych mogących szanownej publiczności przybliżyć postrzeganie wzmiankowanych przez siebie postaci, jako też co być może ważniejsze – umożliwić dyskusję. Na tej samej stronie przeczytać możemy o Henryku Cajado, który to „wierszopis Łaciński, umarł w Rzymie R. 1508. od zbytecznego piiania wina”, 2 a na stronie następnej dowiadujemy się iż Piotr Wiktor Palma Caiet, urodzony w roku 1525

był to człowiek ludzki wszakże miał to nieszczęście mieć wszystkich tych dla siebie nieprzyjaciołami, ktorym poczynił był iakie przysługi. W stroiu swoim był niedbały, sposob życia iego i upor w wynalezieni kamienia filozoficznego, rownie go czyniły wzgardzonym iako rozum iego czynił go czci godnym”.

Styl soczysty, mocno obrazowy i emocjonalny, chociaż pewnie dla części dawnego, dobrego towarzystwa oczywisty i utrzymany w należytym tonie. Ale dobre towarzystwo też nie było jednolite, istniały domy mocno natchnione i te w których do sztywnych reguł, wytworności nie przywiązywano aż tak bardzo dosadnej wagi.

„Musimy przeto rzucić okiem i na te domy, w których się zbierano bez wnoszenia do niego bogactwa umysłu i blasku dowcipu, jak było w salonach pań Tencin, Geoffrin, Lespinasse, Necker; w tych domach zbierali się ludzie o umysłowości przeciętnej. Mamy naprzykład takiego księcia de Sully, którego zebrania były głośne. Tutaj spotkała Woltera gruba nieprzyjemność, bo został obity przez służbę Chevaliera de Rohan, a winowajca tej hańby nie raczył mu dać zadośćuczynienia.” 3

Dobre towarzystwo z bogactwem umysłu

Caiet pryncypialne szczególności odnośnie literatury „wylicza (…) w sposob zabawny dla ciekawych, tudzież daie meteryą do uwag filozoficznych.” Dla dobrego towarzystwa z bogactwem umysłu w XVIII wieku, wyhodowanego w salonach ważnym było by móc wykwintnie rozmawiać również o sprawach o których nie miało się żadnego, albo niewielkie pojęcie. „W sposób zabawny dla ciekawych” następowało wyzwolenie rozumu targane modami. Pląsawica umysłowa życia salonowego potrzebowała łatwo przyswajalnych treści. Diderot pisał (przed rokiem 1765):

„Metafizycy i poeci wyszli z mody; miejsca ich zajęli fizycy systematyczni; systematyczna fizyka ustąpiła pola fizyce doświadczalnej; ta znowu geometryi; geometrya historyi naturalnej i chemii, które były w ostatnim czasie w modzie na równi ze sprawami politycznemi, rządowemi, handlowemi, a zwłaszcza ze sprawą polepszenia uprawy ziemi, tak iż obecnie trudno przewidzieć, jaka będzie nauka, wysunięta przez lekkomyślność narodu na pierwszy plan” 4

Niektórzy, jak Buffon poprzez oportunistyczne poddawanie się kolejnym modom w końcu odnaleźli swój skrawek rozumu; Buffon pisał kiepskie wiersze, próbował sił w matematyce, potem fizyce, aż dzięki posadzie intendenta ogrodu królewskiego osiadł na rafie botaniki, zyskał upragniony rozgłos. Zbyt szczegółowa i wyspecjalizowana nauka traciła na swej atrakcyjności w oczach dobrego towarzystwa z bogactwem umysłu, wyparta przez nowe zabawki, jednak zyskiwała nielicznych, oddanych uczonych.

Formalna strona rozmów poddana była w tych domach ścisłym zasadom. Zasady dobrego oblicza lepszego towarzystwa już w pierwszej połowie XVIII wieku rozrosły się niepomiernie.

Istniały dokładne przepisy dobrego tonu, których człowiekowi dobrze wychowanemu nie wolno było obrażać. Na przykład do drzwi nie pukano, ale drapano; u drzwi królewskich wisiał w tym celu grzebień.5

Dobre towarzystwo bez bogactwa umysłu

Można było zarobić laską po głowie jak już wiemy. W przeciwieństwie do domów gdzie,

dla odróżnienia się od złego towarzystwa i kół pospolitych, należy zachować ton i maniery, które wyrażają skromność, powściągliwość, dobroć, wyrozumiałość, przyzwoitość, łaskawość i szlachetny sposób myślenia. (…) Grzeczność rozporządzała całkowitą swobodą i wdziękiem, jakie dać jej mogło tylko przyzwyczajenie od lat dziecięcych oraz delikatność.” 5

były i domy w których tego nie robiono, czasem wyśmiewano, filozofia i nauki nie stały wysoko, a mimo to należały do znanych i ochoczo odwiedzanych.

Charles-Jean-François Hénault (1685-1770), historyk i pisarz, również nieprzywiązujący nadmiernej wagi do form, dał wspaniały obraz domu dziwacznego małżeństwa księcia Ludwika de Rochan-Chabot i księżnej de Roquelaure. Książę wykradł swą żonę z klasztoru, „chociaż była ona garbata i brzydka„, dzięki pochodzeniu o sprawie zapomniano oficjalnie i pociągnęła żadnych konsekwencji.  Hénault , świadek wydarzeń i bywalec owego domu nazwał małżeństwo „osobliwym”.

Ani razu bodaj nie byli oni jednego zdania. Książę był gwałtowny, a księżna wyróżniła się nadzwyczajną kłótliwością. Utrzymać się mogli na pewnym poziomie tylko dzięki dużej zręczności, a dom ich, w którym zbierał się cały Paryż i który dzięki wytwornemu towarzystwu, jakie się w nim zbierało, należał w oczach świata do najznakomitszych, opierał się najwyżej na piętnastu tysiącach liwrów rocznej renty, będącej jedynym dochodem małżonków. Od sumy tej do sumy co najmniej 100.000 franków, których na wydatki potrzebowano, droga jest bardzo daleka, a jednak nie odmawiano sobie niczego.

Całego przedpołudnia używano na zdobywanie potrzebnych pieniędzy. Niektórych kupców trzeba było załagodzić, innym dodać odwagi, następnie znaleźć niejedno, aby kucharz mógł z niczego zrobić coś, a nadto trzeba było pochlebiać ochmistrzowi, aby osobistą gwarancją wyciągnał z dostawców jeszcze to i owo. Mąż i żona stosowali mnóstwo sztuczek przy załatwianiu tych spraw, chociaż co do nich byli zawsze innego zdania. W całem sąsiedztwie słyszano, jak pan kłóci się z panią, a prócz tego słyszano krzyki kupców. Można było mniemać, iż dom ten jest tak burzliwy, że nie należy zbliżać się do niego, a tymczasem około szóstej burza zazwyczaj przycichała. Dziedziniec, który przed południem pełen był wichrzycieli, zapełnił się po obiedzie powozami, wieczerzano w nastroju najpogodniejszym i grano całą noc. W taki sposób istniał ten dom lat dwadzieścia. (…) Ani razu nie przyszło małżonkom do głowy, że mają gości za wiele.7

Cahusac dołącza do dobrego towarzystwa

Po zakończeniu studiów z prawa i literatury dwudziestosiedmioletni Louis de Cahusac zajmuje posadę w sądzie, w rodzinnym Montauban, gdzie również zostaje członkiem Towarzystwa LIterackiego. W roku 1736 wystawia cieszącą się dużą popularnością sztukę Pharamond

W ktorey obraził prawdę historyi, nie czyniąc przeto dzieła swego teatralnym, żadnego w niey nie masz porządku, żadney też przeciwności: intryga bardzo podzielona, nie może się zastanowić nad żadną osobą. Faramund, kiedy nie kiedy bardziey iest u niego wietrznikiem niżeli bohatyrem.8

Powodzenie sztuki pcha Cahusaca do Paryża, gdzie żądny uznania, sławy i obcowania w jeszcze nieokreślonym dobrym towarzystwie staje w roku 1736. Pisze libretta dla opery i baletu kilka wystawia w Comédie Française, w roku 1742 zostaje zatrudniony wraz z piętnastoletnim Pierre Laujonem przez księcia Clermont, Ludwika de Bourbon (1709-1771), gdy ten chcąc odpocząć od trudów wojny (o sukcesję austriacką) odnowił swój prywatny teatr w Berny. Pan de Bourbon był wysoko postawionym masonem, De Cahusac zupełnie nieoczekiwanie też się wkrótce nim stał, co niebawem przyniosło niedogodną i niekomfortową konsekwencję – książę zabrał ze sobą swojego libretciarza na kampanię wojenną roku 1743 by ten moralnie się wywiązał z obowiązków.

De Cahusac być może zrewidował swoją postawę moralną i niebawem zrezygnował z udziału w wojnie i z księcia de Bourbon. Nie wiem czy z członkostwa w klubie masońskim również. By być dobrze postrzeganym przez dobre towarzystwo, oddał się naukom, szczególnie jednak stawiając na operę. „Lecz nie trzeba szukać w dziełach iego tey przyiemności i dźwięku, których potrzebuie poezya śpiewana.8

Alexandre-Jean-Joseph Le Riche de La Popeliniere (1692-1762) był niezmiernie bogatym dzierżawcą generalnym podatków. Wróg wszelkich „wylęgarni ducha”, miłośnik muzyki zafundował sobie w domu prywatną orkiestrę; najlepszą w stolicy. Dzięki jego poparciu i pomocy zyskał rozgłos Jean-Philippe Rameau (1683–1764), jak się miało okazać jeden z najznamienitszych kompozytorów XVIII wieku, a przez długi czas jedna z centralnych postaci w domu La Popeliniere’a.

Marmontela zaprosił do siebie „w sposób dość osobliwy: >>Co pan ma do czynienia u pani Geoffrin, u której zbierają się tylko esteci?<<”. 10 Jego dom, gdzie bywały wszystkie stany, nawet „artyści, cudzoziemcy, aktorzy, aktorki, wesołe dziewczęta (…) powszechnie nazywano menażerią, a jego właściciela sułtanem”. 10 Kiedy La Popeliniere zapałał uczuciem do teatru z radością założył sobie własny.

Teatr amatorski, który utrzymywał w swej czarującej posiadłości w Passy, cieszył się zasłużonym rozgłosem i każdy cudzoziemiec, zaliczający się do dobrego towarzystwa, w przejeździe przez Paryż uważał za swój obowiązek wstąpić do domu bogatego dzierżawcy podatków.12

Louis de Cahusac zadomawia się w „menażerii” de La Popeliniere w roku 1744. Jednym z gości „sułtana” w tym czasie jest Wolter, który wraz Rameau pracuje nad operą na królewski dwór. Cahusac pochwalić się może pewnym rozgłosem, między innymi dzięki współpracy z kompozytorem Nicolasem Racot de Grandval (1676 -1753) i jakoś przypadkiem na wiele lat, pomimo paskudnego charakteru Rameau, zajmuje miejsce Woltera. Ostatnia opera i balet „Anacréon, którą napisał wraz z Rameau powstała dwa lata przed jego śmiercią.

Obłąkanie

De Cahusac współpracował z Encyklopedystami, dla których napisał kilka haseł. Pisał romanse, komedie i tragedie, czynnie zajmował się tańcem i baletem, co zaowocowało dziełem krytycznym „La Danse ancienne et moderne”, wydanym w roku 1754.

Od kilku lat jest zakochany w znanej śpiewaczce Marie Fel (1713-1794) .W roku 1756 odważył się poprosić Marie o rękę, ale spotkał się z odmową, co podziałało na niego do tego stopnia źle, że niebawem został zamknięty w szpitalu Charenton jako obłąkany, gdzie zmarł trzy lata później, zostawiając za sobą pokaźną fortunę.

Maciej Polak


Źródła:

  1. Louis-Mayeul Chaudon – „Nowy dykcyonarz historyczny albo Historya skrocona wszystkich ludzi, ktorzy się wsławili cnotą, mądrością (..) Tom II”, Warszawa 1784
  2. David Charlton „Opera in the Age of Rousseau: Music, Confrontation, Realism”,  New York 2012
  3. Max von Boehn „Rokoko : Francja w XVIII-tym stuleciu”,  Warszawa 1932

Przypisy:

  1. Louis-Mayeul Chaudon, str. 4
  2. Louis-Mayeul Chaudon
  3. Max von Boehn, str. 411
  4. Georges Sorel „Złudzenia postępu” Kraków 2015, str. 97
  5. Max von Boehn, str. 410
  6. Max von Boehn, str. 410
  7. Max von Boehn, str. 413- 415
  8. Chaudon
  9. Chaudon
  10. Max von Boehn, str. 415
  11. Max von Boehn, str. 415
  12. Max von Boehn, str. 416