Home » Marginalia » Matka Boska Robespierska

Matka Boska Robespierska

Robespierre nie był ateistą. Był obywatelem wierzącym, do ateizmu wrogo nastawionym. Co nie przeszkadzało mu w zorganizowanym uśmiercaniu ludzi. Zresztą masakry i morderstwa miłe są Bogom, a chrześcijański nie jest bynajmniej wyjątkiem, jeżeli ufać słowom jego wysoko postawionych afirmantów. Naturalnie, te wielce nieprzyjemne postępki dokonywane w imieniu Bogów, dotykać muszą właściwie wytypowanych ludzi. Jak wiadomo, ich dobór odbywa się wedle rozmaitych kryteriów, niekoniecznie związanych z nieprawidłowym światopoglądem.

18 floréala (7 maja) 1794 roku, niecałe trzy miesiące przed śmiercią, Robespierre w swej mowie skierowanej do Konwentu mówił:

„Kto wam zlecił ogłosić ludowi, że Bóg nie istnieje? O wy, którzy jesteście tak przejęci tą jałową doktryną, a nie macie żadnych uczuć wobec waszego kraju! Co pomoże człowiekowi, że go przekonacie, iż jego losem rządzi ślepa siła i uderza na oślep to w cnotliwego, to w zbrodniarza? Czy to mu pomoże, jeżeli uwierzy, że jego dusza jest tylko mgiełką, która się rozprasza u wejścia do grobu? Czy myśl o unicestwieniu natchnie go czystszymi i wyższymi uczuciami niż pojęcie nieśmiertelności? (…) Jeżeli istnienie Boga i nieśmiertelność duszy to tylko marzenia, są to najpiękniejsze wytwory ludzkiego ducha.”  1

Nadchodziło krwawe lato, podczas którego w niektórych dniach od rana do wieczora co 10 minut z gilotyny spadała czyjaś głowa. Paranoja Robespierre’a nas punkcie spisków, podstępnych, wewnętrznych wrogów rewolucji, korupcji, cnoty i utraty wolności osiągnęła apogeum. Fanatyczny kaznodzieja pragnął całkowitego oczyszczenia, nie tylko pośród ludu ale i w Konwencie, któremu przewodniczył, gdzie wielu, z różnych powodów, miało się czego obawiać. Obawy wrogów Robespierre’a mocno wzrosły po uchwaleniu dekretu 22 Prairiala (10 czerwca 1794), w myśl którego

do wrogów ludu zaliczano każdego, kto próbował przywrócić monarchię, podważał powagę Konwentu, zdradzał republikę, komunikował się z wrogami zza granicy, zakłócał zaopatrzenie w żywność, ukrywał spiskowców, źle mówił o patriotyzmie, przekupował urzędników, wprowadzał w błąd ludzi, szerzył fałszywe pogłoski, obrażał moralność, deprawował publiczne sumienie, kradł publiczną własność, oszukiwał urząd publiczny, spiskował przeciw wolności, jedności i bezpieczeństwu państwa. Karą za te wszystkie przestępstwa była śmierć.”  2.

 "Na gilotynę" - W. Greatbach - 1881

„Na gilotynę” – W. Greatbach – 1881

Tak więc przekupka robiąca zapasy, wytwórca taniego, kwaśnego wina, pijany plotkarz albo właściciel zajazdu mogli paść ofiarą tej histerii. Mógł paść każdy, tym bardziej że urząd obrońcy w trybunale rewolucyjnym został skasowany. Sam Robespierre, opętany swoją wizją cnoty i prawości, przykładnie się do niej stosował. Nie czerpał żadnych korzyści, nie oddawał się (we własnym mniemaniu) żadnym nieprawościom, pracował sumiennie. Przez cały czas trwania rewolucji mieszkał w tym samym, skromnym pokoiku wynajętym od stolarza Duplay’a. Wszędzie chodził piechotą.

Wstydliwy ulubieniec

Maksymilian dosyć szybko stał się „bożyszczem kobiet„. Schludny, mówiący z emfazą, żyjący w prostocie „wytrwały człowiek” wzbudzał do czasu uwielbienie pospólstwa. „Kiedy 5 listopada [1792 roku] Robespierre się bronił przeciw oskarżeniu wytoczonemu przez Louveta imieniem Zirondy, galerie w salle de Manége ledwie pomieścić mogły tłum entuzjastycznych wielbicielek” obsypujących słowa mówcy rzęsistymi oklaskami.

Po ukończonej sesji, opowiada (…) Vilate, spotkałem się przy caffe z Rabaudem Saint-Etienne, który zawołał: Cóż za dziwak ten Robespierre z témi swémi kobiétami! Czyż to nie kapłan, który chce zostać Bogiem” i weszliśmy potém do kawiarni Payen i zastaliśmy tu Manuela. który nam mówił: „Widzieliście tego Robespierra ze wszystkiemi jego dewotkami”? – „Widzieliśmy – odpowiedział Rabaud, jutro trzeba napisać artykuł w „kronice”, w którym go namalujemy jako księdza”  3

Warto zauważyć, że „ksiądz” w wieku 24 lat, przed swą rewolucyjną karierą, jaśniał jeszcze cnotą niewinności cielesnej. Pisywał żarliwe listy i wiersze do ignorującej go aktorki – panny Dugazon, później komponował piosenki dla krawcowej Zuzanny Forber, z którą najprawdopodobniej również nie zaznał uniesień. Rok 1789, w którym rozpoczął misję deputowanego, był trzecim rokiem starania się o rękę Anais Deshorties. Panna ta, po wyjeździe Maksymiliana do Paryża, poślubiła niebawem innego prawnika z Arras. Deputowany do Stanów Generalnych, adwokat Maksymilian Robespierre, były członek towarzystwa poetyckiego „Les Rosati” czczącego róże, wino i miłość, w przypływie żalu napisał wiersz:

Jakże ją kochałem, gdy mi wierną była,
Nic ponad jej powaby droższe mi nie było;
Co dzień jedynie dla niej żyłem,
Dla niej bym na śmierć się iść zgodził,
Lecz powiedzcie jej, że wreszcie się ocknąłem,
Zrozumiawszy, iż nadużyciem jest ją kochać…
Powiedzcie wyraźnie, że już nie będę jej miłować…

Nie miał Robespierre szczęścia do kobiet, chyba nie potrafił się w tym temacie odnaleźć. O jego poczynaniach na tym polu w Paryżu również nie wiadomo niczego pewnego, pozostały nieweryfikowalne plotki. Wiadomo, że był nieśmiały, nieco lękliwy, a po zdruzgotanej miłości „stał się dziki, bezlitosny i upodobał sobie wyniosłą samotność.” Nic więc dziwnego, że „entuzjastyczne wielbicielki” raczej nie mogły liczyć na zbliżenie z wielkim mówcą. Natomiast głęboka awersja do ateizmu i pokrętna, dziwaczna wiara w Boga, która stała się trwałym elementem składowym jego postępującej paranoi, zachęcały do adoracji o charakterze bardziej religijnym.

Katarzyna Théot (1716-1794)

Być może historia zapomniałaby o tej niepiśmiennej chłopce, prostej posługaczce, gdyby nie jej fiksacja religijna, stopniowo przeradzająca się w obłęd. Czasem obłąkanie na tle religijnym, w sprzyjających okolicznościach, rodzi świętych. Czasem, dzięki sprzyjającym okolicznościom, obłąkanych zasysają rozgrywające się wokół nich wydarzenia.

„Jakie powody przewróciły jéj w głowie czy moralne, czy fizyczne niewiadomo; dosyć, że w niejasnym jéj mózgu wyrobiło się z biegiem czasu silne, chorobliwe przekonanie, że jest dziewicą, mającą niepokalanie począć małego Jezusa, którego z nieba przyniesie anioł, aby dał pokój całéj ziemi. Naturalnie tak ważnéj tajemnicy nie mogła „dziewica” zachować w sobie, a skutkiem tego w r. 1779 jeszcze za rządów królewskich sześćdzięciotrzyletnia „dziewica” weszła w kolizyą z ówczesną policyą.”   4

W środku nocy

W środku nocy

Katarzynę umieszczono w Bastylii, ale, jako że stwierdzono „pomieszanie zmysłów„, stosowniejszym dla niej miejscem wydał się dom obłąkanych, gdzie przebywała do roku 1782. Wtedy to dziewica w nagłym przystępie do zmysłów poprosiła o zwolnienie, na co przystano „poznawszy, że waryacya jéj jest zupełnie spokojna i nieszkodliwa.” Do Rewolucji Matka Boska żyła w cieniu, rozwianym w końcu przez burzliwe wypadki. Jej „spokojna waryacya” stała się atrakcyjna w niespokojnych czasach.

„Około téj „Chére Mére de Dieu” utworzyła się gmina o 35 do 40 członkach, mężczyzn, kobiét i dzeci. Pierwsze miejsca w gronie tém zajmowali: doktor Quevremont, któremu pisma Messmera po części a pisma Swedenborga do szczętu w głowie przewróciły, i don Gerle, były kartuz, były członek konstytucyjnego zgromadzenia narodowego, (…) z dziecinnego entuzyasty teraz dziecinny waryat, gorliwy członek klubu Jakobinów, któremu Robespierre jako prezydent wystawił l’attestation du civiome.” (Świadectwo Usposobienia Obywatelskiego – M.P.)  5

Podczas zgromadzeń sekty „Matki Boskiej” w jej mieszkanku na strychu, piękna blondynka „śpiewaczka” intonowała madonnie hymny pochwalne przy udziale pięknej brunetki – „gołębia„. Palono świece od rana do wieczora, czytano objawienia i wyczekiwano nadejścia Jezusa, który nie nadchodził, być może zniechęcony mlaskaniem Matki Boskiej podczas spożywania torcików na prowizorycznym tronie. Posilona madonna rozdawała przybyłym błogosławieństwa, łaski i nieśmiertelność. Tyle wiemy z relacji pomocnika komisji bezpieczeństwa – Senarta, który, nie szanując świętości, wszystkich pomylonych wywrotowców zamknął w „przedsionku śmierci” – więzieniu Conciergérie. W trakcie przeszukania sanktuarium na strychu znaleziono list Katarzyny do Robespierre’a, (komuś podyktowany, gdyż sama pisać nie umiała) w którym nazywany był „synem najświętszej istoty” i „słowem wiecznym” (le fils de l’être suprême, le verbe éternel). Był to wystarczający materiał do utkania rzekomego spisku. 15 czerwca 1794 roku w konwencie odczytano groteskowy raport, który w świetle dekretu sprzed kilku dni dla kogoś innego mógłby być zabójczy.

Histeria

„Wyśmienicie ubawiony konwent raczył się śmiać, postanowił wydrukować raport i rozesłać go po departamentach, i zgodził się na ostateczny wniosek referenta. Wniosek ten zaś brzmiał: Katarzynę Théot, kartuza Gerle, doktora Quevremont, margrabinę Chatenois i wdowę Geoffroy przekazać niezwłocznie trybunałowi rewolucyjnemu.”  6

Śmieszność ta musiała być wielkim ciosem dla dumnego Robespierre’a. Zwłaszcza dla niego, jak możemy się domyślać. Z zażenowaniem musiał znosić imię „Mesjasza Matki Boskiej”. Wiedziony bardziej swymi uczuciami niż rozsądkiem zapragnął zatuszować całą nieznośną farsę.  Z takim żądaniem udał się do wydziału dobra publicznego, ale tam ironizowano –  z niby pełnym powagi rutyniarstwem i służbistością powiedziano mu, „że tu chodzi o wyraźną uchwałę konwentu, że biegu sprawiedliwości tamować nie można itd.„.  Wobec dotkliwego i bolesnego ciosu zadanego własnym orężem, przywołał Robespierre prokuratora Fouquier-Tinville i nakazał w obecności wielu urzędników wydanie wszystkich akt sprawy, po czym wziął je pod pachę i poszedł sobie rozeźlony. Stało się to powodem do kolejnych kpin i było głównie poprzez kompromitujące okoliczności i temperament Robespierre’a ciężką dla niego porażką. Wstępem do ostatecznej klęski w miesiąc później.

Matka Boska uniknęła gilotyny, zmarła w więzieniu.

 

Maciej Polak


Źródła:

  1. Guy Breton „Wiek Swawoli” Warszawa 1996

Przypisy:

  1. Ruth Scurr „Robespierre Terror w imię cnoty” Warszawa 2008, str. 263
  2. tamże, str.269
  3. Ksawery Liske „Katarzyna Theot” w „Na dziś: pismo zbiorowe : poświęcone literaturze, naukom, sztuce …, Tom 3″, Kraków 1872,  str.258
  4. tamże, str.260
  5. tamże, str.261
  6. tamże, str.263